2.10.2017
Tego dnia wyjechaliśmy na Zieloną Szkołę zorganizowaną przez fundacje Recal. Wyjazd rozpoczął się o 9:05 w Błądzimiu. Pierwszy na miejscu był pan Kapka, który był naszym opiekunem, drugi byłem ja z moimi rodzicami, trzeci przyjechał Kacper z mamą, a po nim Asia z mamą i dziadkiem. Trochę żartów i marudzenia na zimny poranek, po których się pożegnaliśmy z rodzicami i ruszyliśmy w drogę.
W pociągu Asia próbowała czytać „Kłamczuchę”, p. Kapka czytał swoją książkę, Kacper powiedział mi, że ucieszyłby się z zakazu czytania książek, a ja się nudziłem bo swojej książki zapomniałem zabrać :-(.
W Warszawie poszliśmy pod Pałac Kultury i Nauki. Tam czekała już jedna grupa i opiekun z fundacji. Kiedy przyjechał autobus zapakowaliśmy nasze bagaże i ruszyliśmy w drogę. Pod Poznaniem dosiedli się dwaj pozostali opiekunowie z fundacji i dwie grupy uczniów z nauczycielkami. Podróż do Brühl w Niemczech trwała całą noc.
3.10.2017
Zdołałem się parę razy zdrzemnąć, ale nic poza tym. Ku zdziwieniu wszystkich na miejsce dojechaliśmy przed czasem. Zameldowaliśmy się w African Hotel Mamba. Po śniadaniu zebraliśmy się i wyruszyliśmy do parku rozrywki Phantasialand. Tam się rozdzieliliśmy. Poszliśmy na kolejkę górską „Black Mamba”. Było nieźle, udało się nam usiąść w pierwszym rzędzie. Po tej przejażdżce Kacper i ja przejechaliśmy się jeszcze 2 razy kolejką „Colorado Adventure” i chyba z godzinę spędziliśmy w kolejce na najnowszy i jednocześnie największy rollercoaster „Torn”. Ale było warto. Potem był lunch i kolejne przejażdżki rollercoasterami. Po wszystkim spędziliśmy trochę czasu w hotelu. Po czym około godziny 18:45 wyruszyliśmy ponownie do parku rozrywki, który był wtedy otwarty tylko dla gości hotelowych. Po tych wieczornych przejażdżkach zjedliśmy kolację w hotelu i poszliśmy spać.
4.10.2017
Wczesne śniadanie, zabranie wszystkich rzeczy i wymeldowanie. Tak zaczął się kolejny dzień. Ruszyliśmy autokarem do zakładów „Hydro” produkujących aluminium. Gospodarze opowiedzieli nam, czym zajmują się te zakłady i przy okazji sprawdzili, czy wiemy coś na ten temat. Następnie poszliśmy zwiedzać zakłady i oglądać procesy produkcji aluminium pierwotnego i wtórnego. Potem był lunch. Po lunchu podziękowaliśmy gospodarzom i pojechaliśmy do Kolonii, gdzie zwiedziliśmy Katedrę Kolońską. Pierwszym elementem zwiedzania katedry było wejście na wieżę (ponad 500 stopni schodów). A potem zwiedziliśmy również jej wnętrze. Później mieliśmy czas wolny.
Po wizycie w Kolonii pojechaliśmy do hotelu w Holandii. Tam po kolacji każdy robił swoje. To znaczy: Kacper z dziewczynami rzucał żartami, a ja obejrzałem sobie film. Później wszyscy poszli spać i tak zakończył się ten dzień.
5.10.2017
No i tradycyjnie: śniadanie, wymeldowanie i wyjazd. Tym razem do fabryki puszek aluminiowych należącej do Ardagh Group. W zakładach tych dowiedzieliśmy się bardzo wielu ciekawych rzeczy, np. tego, że planowane jest wprowadzenie na rynek aluminiowych butelek. Podczas prezentacji gospodarze z Ardagh Group mogli pochwalić się również znajomością języka polskiego. Po prezentacji na temat pracy i celów Ardagh Group zwiedziliśmy zakłady i zobaczyliśmy na żywo produkcję puszek aluminiowych. Po wszystkim zjedliśmy lunch i podziękowaliśmy za możliwość obejrzenia procesów produkcji i poznania planów dotyczących innowacji na rynku puszek i innych pojemników aluminiowych.
Kolejnym punktem była wycieczka do miasta Den Bosch (tak naprawdę s’Hartogenbosch, tylko nazwa jest tak trudna, że miejscowi ją skrócili). Dowiedzieliśmy się, iż najstarsze wzmianki na temat tego miasta pochodzą z XIII wieku, oraz że tu urodził się znany malarz średniowieczny Hieronim Bosch. Od jego nazwiska wziął się człon ‘-bosch‘ w nazwie miasta. Po spacerze z przewodnikiem i czasie wolnym pojechaliśmy na grill i kręgle. Osobiście nigdy nie grałem w kręgle, ale nie było źle. Pan Kapka, Kacper i Asia grali bardzo dobrze, ale nikt nie mógł pobić jednego z opiekunów z fundacji, który rozłożył wszystkich na łopatki. Po grze usiedliśmy przy grillach elektrycznych i zjedliśmy kolację. Po wszystkim ruszyliśmy w drogę powrotną.
6.10.2017
Jechaliśmy strasznie długo. Około czwartej nad ranem w Poznaniu opuścili nas dwaj opiekunowie z fundacji i dwie grupy uczniów. A my pojechaliśmy dalej. Dojechaliśmy do Warszawy pod Pałac Kultury i Nauki, gdzie nasze grupy i trzeci opiekun się rozstaliśmy. My z p. Kapką poszliśmy na dworzec kupić bilety powrotne. W oczekiwaniu na pociąg spędziliśmy trochę czasu w Złotych Tarasach. Później poszliśmy na pociąg. W pociągu pan Kapka, Asia i ja czytaliśmy książki, a Kacper „siedział w telefonie”. W Bydgoszczy znowu trochę czekania na przesiadkę. Kiedy przyjechaliśmy do Błądzimia pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy do domów. Ja miałem już tylko siły, aby się myć i pójść spać.
Tak zakończyła się nasza mała przygoda.